Droga pod dobre niebo

with Brak komentarzy

Jest we mnie ciekawość świata, miejsc, ludzi, zwyczajów, smaków. I chyba to ona napędza moje działania. Ta ciekawość zaczęła rozkwitać w szkole średniej. Jako dziecko i później już jako dojrzewająca dziewczyna byłam bardzo nieśmiała. Ta nieśmiałość paraliżowała mnie. Nie wierzyłam w siebie. Miałam pecha, bo wyrastałam przy boku „gwiazdy”. Moja siostra była „ta ładniejsza”, „ta zgrabniejsza”, „dusza towarzystwa”. No i była uwielbiana przez matkę. Z dzieciństwa zapamiętałam jak moja rodzicielka żaliła się koleżankom jakiego to ma „gbura”, „mruka” i „uparciucha” w domu. To było o mnie.

W liceum zasmakowałam w samodzielności i decydowaniu o moim życiu. Nauczyłam się marzyć. Zaczęłam spełniać marzenia, bo kto to zrobi, jeśli nie ja? Jeździłam po Polsce i szukałam miejsc pięknych, miejsc stworzonych przez naturę. To był dobry czas.

Podróżowałam dużo. Autostopem. A moje oczy chłonęły.  W międzyczasie ukończyłam studia, podjęłam pierwszą pracę, wyszłam za mąż, urodziłam dziecko, wybudowałam dom, posadziłam drzewa i … marzyłam o podróżach. Tylko marzyłam, bo pieniądze ciągle były potrzebne. A to na budowę, a to trzeba było kupić piec, samochód. No i mój mąż był typem domatora.

Pewnego dnia odwiedziliśmy mojego kuzyna i zauważyłam, jak mojemu mężowi błysnęło oko do Teresy. Spoglądał i spoglądał ku niej. Kuzyna o nią wypytywał. O matko, ale iskrzyło. Maślane oczy i głęboko ukryte pragnienie. Wiedziałam już, że nie ma problemu, którego nie da się rozwiązać. Co ja mogę w tej sytuacji zrobić? Dać mu Teresę i oddać się pasji.

No i dostał Teresę na swoje 40-te urodziny. Piękną czarnulę, trochę „przechodzoną”, zawiązaną białą, tiulową kokardą. Zobaczyłam zaskoczenie i łzy w oczach mojego męża, kiedy skierował na mnie spojrzenie pełne miłości. Od tego czasu Teresa, Honda Transalp, bo tak ją w myślach nazywałam, zawiozła nas do wielu pięknych miejsc.

Na motocyklu pojechaliśmy w naszą podróż marzeń.widok na ośnieżone góry w Rumunii

To był czas, w którym czułam się mocno wyczerpana szukaniem siebie. Angażowałam się w wiele spraw, które nie były mi po drodze. Intuicja aż dostała chrypki od wrzasku: „Stój, to nie dla ciebie! Uciekaj stąd!”. A ja nie słyszałam. To znaczy, nie chciałam słyszeć. Ale zauważyłam to dopiero cofając się myślami wstecz.

Podróż marzeń zakończyła się wypadkiem.Szpital

Zyskałam czas na zastanowienie się nad własnym życiem. Czas powrotu do zdrowia i rehabilitacji przyniósł niestety kolejny cios. Dostałam go na jednym ze spotkań, kiedy z przyjaciółką i koleżankami planowałyśmy wspólną przyszłość zawodową. Pamiętam, jak wracałam do domu załamana, bez wiary w ludzi, z krwawiącym sercem, a moje oczy zalewały łzy. I przez te łzy zobaczyłam światełko. To było światełko na ganku mojego domu. Zapalił je dla mnie mój mąż.

Czekał na mnie na schodach. On zawsze czekał i zawsze był wsparciem. Nie pytał, przytulił i pomilczał ze mną w uścisku. I zaczęliśmy spełniać nowe marzenie.

A nasze marzenie? Stworzyć miejsce, w którym będziemy razem, bez długiej rozłąki, szczęśliwi. I będą do nas przyjeżdżać ludzie, żeby odpocząć w harmonii ze światem i sobą. Nacieszyć swoje oczy pięknym krajobrazem i po prostu być.

Pewnego dnia trafiłam na miejsce, które mnie po prostu urzekło. I ten widok na Kazimierz w dole… Poczułam to całą sobą.

TAK, TO JEST MOJE MIEJSCE!

Od tego dnia codziennie myślałam, co mogłabym zrobić, żeby stać się właścicielką tej nietaniej działki.

Po długich rozmowach zdecydowaliśmy się na sprzedaż naszego domu i zakup działki, która przyzywała nas do siebie. Ta decyzja przewróciła nasze życie do góry nogami. Ale było warto. Postawiliśmy już dwa drewniane domki- błękitne Zauroczenie i miętową Radość. W Zauroczeniu mieszkamy, ponieważ w momencie sprzedaży naszego dotychczasowego domu, staliśmy się bezdomnymi i musimy się gdzieś przytulić. A Radość już wkrótce z radością przyjmie swoich pierwszych gości.

Widok na Pod dobrym niebem

Myślę, że miejsce, które ma coś do zaoferowania nam, ludziom, wybiera sobie opiekuna. Takiego opiekuna, który uczyni je wyjątkowym, niezapomnianym. Uczyni je miejscem, które będzie zapadać w serce. I przede wszystkim podzieli się nim z innymi.

I właśnie tworzymy takie wymarzone miejsce dla Was. Miejsce, w którym odpoczniecie i spędzicie niezapomniane chwile. Staniecie się Wybranymi. Tak jak my, wybranymi, aby doświadczyć uroku miejsca, które nazwaliśmy

logo Pod dobrym niebem

 

 

Follow Ula Osek:

Najnowsze posty