Pamiątki

with 2 komentarze

Był rok 2014. Rok, w którym wakacje = Wojszyn. Cały swój czas wkładałam w prace związane z uzbrojeniem działki, z przygotowaniem terenu do postawienia pierwszych domków. Dla młodszego syna był to mało atrakcyjny wyjazd, kojarzył się z nudą. Jak to zrobić? Na początku pokazałam mu jakie skarby wydobywa się z naszej ziemi. Kamienie z odbitymi muszelkami, roślinami i stworzeniami sprzed wielu, wielu lat.Z radością biegał po działce i przynosił kolejne „znaleziska”. Na długo entuzjazmu nie starczyło. Kamienie z muszelkami spowszedniały.

muszla odbita w kamieniu

Rozpoczął się rok szkolny i zadanie w szkole: przynieść pamiątki z Krakowa, Warszawy, … Entuzjazm w głosie, bo można zdobyć naklejkę za wykonane zadanie. Nie mamy takich pamiątek. Jakiś czas temu pozbyłam się większości kurzołapek.

malowanie kamieni

Nie chciałam zobaczyć „podkówki” na twarzy mojego syna. Ale co zrobić? „Mam pomysł: zrobimy pamiątki sami”. Oczywiście, byliśmy na Wojszynie, bo w trakcie budowy było Zauroczenie. Zapakowaliśmy farby, pędzelki i mieliśmy czas na rozwój naszej kreatywności.

Powstały niepowtarzalne pamiątki: Syrenka, Smok Wawelski, Złota kaczka, i wiele wiele innych. Niepowtarzalne, bo wykonane własnoręcznie i namalowane na kamieniach, które zaklęły w sobie muszelki.

Następnego dnia po powrocie ze szkoły pada pytanie: „Mamo, za ile mogę sprzedać moje pamiątki? Bo wszystkie dzieci chciały kupić moje kamienie.” No cóż, czyżby to zapowiedź przyszłego biznesmena?

Innym razem, gdy padał deszcz, bawiliśmy się w projektantów mody odzieży przeciwdeszczowej.

I proszę, oto efekt: Adaś w worku

 

Follow Ula Osek:

Najnowsze posty